To bardzo dziwne, że taki gigant jak Honda tak długo znosił regularne lanie, jakie zbierał od konkurencji w klasie litrowych sportów. Mimo że poprzednie Fireblade’y nie były złe, premiery kolejnych wersji rozczarowywały. Każda następna była zaledwie ewolucją poprzedniej i z każdą kolejną konkurencja bardziej odjeżdżała. „Koniec z tym!” – powiedzieli wreszcie kolesie z Hondy i ruszyli z kontratakiem.
Bojowy zew tłumika Akrapovica może wzbudzić panikę u rywali.
Pierwsze uderzenie – tor Losail w Katarze. W depot czeka tuzin Hond Fireblade RR-R SP z półaktywnymi zawieszeniami Öhlinsa. Na kołach mają slicki Pirelli. 217 KM, aerodynamika, silnik, elektronika rodem z MotoGP i wszystko jasne, jeśli chodzi o siłę rażenia. Pora wyjechać na tor.
Pozycja na Fajerze daje sygnał, że Honda obrała nowy kierunek: Blady to broń na tor wyścigowy. Połówki kierownicy są osadzone nisko i szeroko rozstawione, podnóżki zamontowane wyżej i bardziej z tyłu niż wcześniej, kąt ugięcia kolan jest ostry. Płaski zbiornik paliwa z wgłębieniem na brodę zapewnia wystarczająco dużo miejsca, by schować się przed pędem powietrza, kanapa natomiast gwarantuje miejsce także dla wyższych.
Zobacz również: potencjał maszyny sportowej pryska gdy nie ma ona założonych znakomitych opon. Zobacz nasz test gum do motocykli sportowych. The winner is...