Peugeot Belville 125 - korkociąg do miasta

Wrocław jest jednym z najbardziej zakorkowanych miast w Polsce. Dojazdy samochodem z domu do pracy i powroty potrafią więc być bardzo bolesne. Na szczęście jest na to lekarstwo i nosi nazwę Belville 125 RS. Dzięki niemu podczas wymijania samochodów banan nie znikał mi z twarzy.
Peugeot Belville 125 RS to nowy model w ofercie Francuzów. Niewątpliwą jego zaletą są rozmiary. Jest na tyle duży, że mimo mojego wzrostu (190 cm) podczas jazdy czułem się swobodnie. Projektanci przewidzieli, że maszynka będzie przeciskała się między samochodami, bo kierownica skutera ma szerokość zaledwie 72 cm.

Według przepisów, stodwudziestkipiątki, których mogą dosiąść posiadacze prawa jazdy kategorii B mają prawo rozwijać maksymalnie 15 KM. Serce Belville’a jest nieco słabsze – osiąga moc 11,3 KM. To w zupełności wystarczy, żebyś objechał niejeden samochód. Chłodzony cieczą czterozaworowy silnik nie musiał się mocno starać, abym go docenił: odpala na dotyk, przyjemnie mruczy i pali zaskakująco mało – 2,5 l/100 km. Na obwodnicy bez większych problemów rozpędziłem Belville’a do 105 km/h, dzięki czemu 40-tonowe ciężarówki mogły tylko pomarzyć o wyprzedzaniu mnie. Owe 105 km/h to wynik o tyle godny uznania, że dorównuje konkurencji.

Na klucz. W zamykanym schowku pod kierownicą zmieścisz drobiazgi. Dzięki gniazdku USB naładujesz telefon.

Schowek na przycisk. Po prawej stronie kierownicy znajduje się przycisk otwierający schowek pod siedzeniem.

Silnik Belville’a 125 RS dysponuje mocą 11,3 KM, mimo to nie brakuje mu dynamiki.

Duże (w tym przypadku 16-calowe) koła w skuterze to całkiem inna bajka – znacznie bardziej komfortowa. Lepiej radzą sobie one z nierównościami asfaltu. Do zatrzymania Belville’a wystarczą dwa palce, bo zacisk wgryzający się w przednią tarczę typu wave o średnicy 260 mm świetnie spełniał swoje zadanie. Skuter jest wyposażony w ABS na przednie koło, który przy ostrym hamowaniu na suchym wkraczał do gry zbyt szybko. Mimo że odpowiada on tylko za przód, znacznie zwiększa bezpieczeństwo podczas jazdy na mokrym. Zawieszenia są na tyle miękkie, że przód na większych dziurach potrafi dobić. Za to na kostce brukowej spisuje się bardzo dobrze.
Szary matowy lakier z czerwonymi wstawkami, który odróżnia wersję RS od zwykłego Belville’a 125, wygląda świetnie. Kolejny plus należy się za plastiki, które zostały spasowane z dużą dokładnością. W czasie jazdy po nierównościach nie wydają żadnych wkurzających czy niepokojących odgłosów. Analogowo-cyfrowy licznik, starannie obszyta kanapa, dobrze przemyślane detale – to cieszy oko i świadczy o tym, że Belville jest wart swojej ceny.

Pod kanapą zmieści się kask typu jet. Ja jeżdżę w integralnym, więc zwolnioną dzięki temu przestrzeń wykorzystałem w gorący dzień na schowanie kurtki i rękawic. W zamykanym na kluczyk schowku pod kierownicą zmieścił się portfel, a także telefon, który podładowałem dzięki gniazdku USB znajdującemu się w środku.

Małe, a cieszy. Składany kluczyk nie zajmie  zbyt dużo miejsca w kieszeni.

Matowy lakier. Czerwone akcenty na szarym lakierze wyglądają świetnie.

Analogowo-cyfrowy licznik pokazuje prędkość, obroty silnika, poziom paliwa, napięcie akumulatora, a także godzinę.

Za nówkę zapłacisz 13 490 zł (wersja RS jest o 300 zł droższa). To dość wysoka cena, ale nie najwyższa w tym segmencie – np. Honda SH 125i kosztuje 14 900 zł. Jeśli szukasz recepty na miejskie korki, Belville na pewno cię nie zawiedzie. Jest wygodny, oszczędny, dobrze wykonany, a przy tym ładnie wygląda. Maszynka zasługuje na pochwałę również za dynamiczny silnik i wąską kierownicę ułatwiającą jazdę w korkach. „Bel” to po francusku piękny, „ville” to miasto. Nazwa Belville to nie przypadek, bo miasto bez korków dzięki temu skuterowi na pewno wyda ci się znacznie piękniejsze.