Już po kilku okrążeniach toru Phillip Island wiedziałem na pewno, że maszyna ma dużo większe ambicje niż tylko dorównać rywalom. Pierwsze wrażenie: silnik ma potężną moc! Został skonstruowany od nowa, a dzięki rezygnacji z wałka wyrównoważającego, który miało serducho poprzedniego litrowego gixera, jest lżejszy i bardziej zwarty.
Spuszczony ze smyczy
Bardzo ciekawie rozwiązano rozrząd – w wałku obsługującym zawory ssące jest możliwość zmiany jego faz. Efekt jest taki, że w średnim zakresie obrotów dostajesz więcej momentu obrotowego, a w górnym zakresie moc maksymalną. Czad! Mało tego – system działa na tyle płynnie, że w ogóle nie zwrócisz na niego uwagi. Jedyne, co poczujesz, to potężny kop od momentu, gdy silnik wejdzie w górną część środkowego zakresu obrotów.

Wyjątkowo wyraźnie daje się to odczuć na ostatnim łuku toru Phillip Island. Wyobraź sobie: zakręt w lewo, czwarty bieg, prędkość ok. 180 km/h, pełne złożenie. Po lekkim przewyższeniu toru najpierw niewielki zjazd, a potem wyjście z obniżenia w kierunku ostatniej prostej. Krawężnik z prawej strony toru pojawia się w zasięgu wzroku tak późno, że masz dużą trudność w określeniu, czy się zmieścisz na nitce toru, czy wpakujesz się w żwir. Gdy ogarniesz już optymalną nitkę przejazdu i spuścisz silnik ze smyczy, zostaniesz wykatapultowany na płaską część ostatniej prostej z tak potężnym impetem, że będziesz miał wrażenie, iż jakaś siła chce ci wyrwać ręce z barków!
Piąty bieg, na wysokości ostatnich boksów szósty – wtedy przez kolejne przełamanie tor prowadzi w dół do Doohan Corner. W tle widać piękny błękit morza, ale nie masz czasu zachwycić się tym widokiem: szybka jazda zawęża pole widzenia. Prawie 280 km/h na budziku. Zbliża się Doohan Corner! Opóźniam hamowanie (do tej pory zawsze było za wcześnie), zrzucam dwa biegi w dół i z zapierającą dech w piersiach prędkością nurkuję w długi łuk prowadzący w prawo. Dziwne: z jednej strony mam wrażenie niewiarygodnej prędkości, a z drugiej – ciągle wydaje mi się, że mógłbym, wręcz powinienem jechać szybciej!
![]() |
![]() |
Kiedy po pierwszej sesji trochę odpuściła mi adrenalina, zdałem sobie sprawę ze znakomitej ochrony przed pędem powietrza. Podoba mi się również lekko i precyzyjnie pracująca skrzynia biegów. I to bez znaczenia, czy z quickshifterem, czy też klasycznie, z klamką sprzęgła. Uruchamiane linką sprzęgło pracuje lekko, a przy ostrych redukcjach docenisz antyhopping. To naprawdę działa!