Stara prawda mówi, że ludzie kupują oczami. Coś w tym jest... Może więc mieć znaczenie, że stylizowane na supermoto Rieju Tango wygląda całkiem nieźle. Kto pamięta Yamahę Tricker, powie, że oba sprzęty są zaskakująco podobne. Zawieszenia o skokach 170 mm (przód) i 180 mm (tył) oraz mięsiste kapcie wydają się wręcz stworzone do śmigania po polskich, dziurawych jak szwajcarski ser drogach. Do tego dochodzi niewielka masa – 114 kg z płynami. Niektóre motorowery potrafi ą tyle ważyć...
Dobre wrażenie robią widelec Paioli, hamulce AJP, ażurowe tarcze, przewody w stalowym oplocie oraz manetki Domino. Wygląda na to, że Hiszpanie wymyślili sprzęta przeznaczonego do walki w miejskiej dżungli. Krawężniki, progi zwalniające czy nawet schody przestaną więc być przeszkodą.
Do Tanga trzeba dwojga
Pierwszy wypad na miasto budzi mieszane uczucia: cieszą poręczność i zwrotność Tanga, imponuje łatwość prowadzenia (niska masa), niepokoi za to taka sobie stabilność w zakrętach. Zawieszenia faktycznie mają spore rezerwy, ale zestrojono je zdecydowanie za miękko, a do tego nie mają żadnej regulacji. Prawda – ważę ponad 90 kg, a sprzęt został przewidziany dla kogoś raczej młodszego i lżejszego.
Pozycja za sterami jest OK, tylko kierownica mogłaby być ciut wyżej (ze względu na lusterka samochodów stojących w korku). Od kanapy nie oczekiwałem zbyt wiele, ale moim zdaniem do latania po mieście komfort w zupełności wystarczy, byleś jeździł solo. Z pasażerem robi się ciasno, a amortyzator dość szybko osiąga kres możliwości.
Jako że tango jest tańcem pełnym ekspresji, chciałoby się, aby Tango wywoływało burzliwe emocje. Niestety, szkodzi im jego słabe serduszko. Napędzający go silnik wyprodukowano w chińskim Loncinie. Może uspokajać fakt, że powstają tam również single o pojemności 650 cm3 do BMW. Jednak Hiszpanie nadzór nad Chińczykami prowadzą w swoim stylu – mañana.
Singiel Tango ma pojemność 223 cm3. W jego głowicy pracują tylko dwa zawory, a za chłodzenie odpowiada powietrze. Fabryka się chwali, że jednostka napędowa rozwija moc 16,2 KM przy 6750 obr/min. Wobec 114 kg masy nie brzmiało to źle. Niestety, na hamowni zmierzyliśmy raptem 13,42 KM przy 3400 obr/min.
Komentarze