Doktor Big narodził się w 1988 r. i początkowo nie znalazł uznania wśród motocyklistów. W pierwszej wersji mocno denerwowały ukryta za gaźnikiem dźwignia ssania, a także procedura odpalania, podczas której trzeba było jednocześnie nacisnąć dźwignię sprzęgła, dźwignię dekompresatora i przycisk rozrusznika. Dość szybko korodowały układy wydechowe, kiepska była też powłoka lakiernicza. Z biegiem czasu DR 750 S znajdował coraz większą rzeszę fanów, szczególnie wśród miłośników podróżnych enduro, zasługujących na miano twardzieli. Wielgachny, 29-litrowy zbiornik pozwalał na uzyskanie przebiegów nawet do 700 km pomiędzy tankowaniami. Trwały okazał się silnik, którego przebiegi 50-70 tys. km nie były czymś wyjątkowym.
W 1989 r. Suzuki wypuściło wersję jeszcze bardziej turystyczną. Za dopłatą można było do niej otrzymać kufry i topcase oraz centralną podstawkę. Na sezon 1990 i tak ogromną pojemność skokową 727 cm3 powiększono do 779 cm3 (był to już DR 800 S Big), pozostawiając średnicę tłoka 105 mm, lecz powiększając jego skok z 84 do 90 mm. Moment obrotowy wzrósł z 55 Nm do 59 Nm, lecz moc pozostała ta sama – 50 KM. W „800” montowano przednią tarczę o 20 mm większą, co jednak nie zmieniło faktu, że hamulce obładowanego Doktora Biga z dwiema osobami na grzbiecie i tak pracowały na granicy możliwości. Rozruch powiększonego DR-a odbywał się już bez gimnastyki lewej dłoni.
W 1991 r. wersję SR 41 B zastąpiono mocno zmodernizowaną SR 43 B. Miała ona podwójny wydech, mniejszy, jednoczęściowy zbiornik paliwa (co zresztą od razu skrytykowano) oraz większą ładowność (200 zamiast 180 kg). Średnica goleni przedniego zawieszenia wzrosła z 41 do 43 mm, zmieniono owiewkę i malowanie. W 1994 r. Suzuki zrezygnowało z oficjalnego przydomka Big, ale fani nadal nazywali DR-a „Doktor Big”.
Jakie są wady Biga? Przede wszystkim korodujące wydechy. Ponadto, dość szybko potrafią wybić się stożkowe łożyska w główce ramy. Dalej – niepotrzebna jest plastikowa osłona tarczy hamulcowej, bo przy ostrej eksploatacji podczas upałów tarcza gorzej się chłodzi, a osłona potrafi się nadtopić czy powyginać.
Opinie użytkowników |
|
![]() |
Michał Skierś „SKWY” |
Jestem posiadaczem Suzuki DR 800 z 1990 r. Kupiłem go w 2003 r. Pierwsze wrażenie, jakie pamiętam, to jego niepowtarzalny kształt, z charakterystycznym dziobem z przodu. Do tej pory nawinąłem około 25 tys. km i nie obyło się bez niespodzianek. Jedną z nich było uszkodzenie impulsatora. Musiałem wracać z Niemiec na lawecie.
Jest to motocykl trwały i tani w eksploatacji. Suzuki DR 750/800 jest jedynym enduro o wadze powyżej 200 kg, które bez przeróbek jest przystosowane do jazdy w terenie. Z racji niewielkiej czachy jest mało podatny na kosztowne naprawy owiewek i szyby po ewentualnych wywrotkach. Mimo tych zalet, z powodu masy nie nadaje się w bardzo trudny teren. Na trasie natomiast wypada znakomicie.
Zwłaszcza pozycja jeźdźca jest wzorcowa. Niestety, za mała szyba zaczyna dokuczać powyżej 130 km/h. Suzi nic nie robi sobie ze stanu polskich dróg. Silnik jak na enduro wystarcza, choć bardziej wytrawnym jeźdźcom z pewnością będzie brakowało mocy. Prędkość podróżna to 110-130 km/h. Piąty bieg można zapiąć dopiero powyżej 3500 obr/min. Spalanie w trasie przy rozsądnej prędkości – 6 litrów maks. Polecam ten motocykl jako początek przygody z mastodontami enduro. |
Gdy DR kiepsko ciągnie na średnich obrotach, a zużycie paliwa wzrosło, może to świadczyć o brudnym filtrze powietrza. Warto też pamiętać o sporym luzie łańcucha napędowego (35-40 mm) – Big ma duży skok tylnego zawieszenia i zbyt mocno napięty łańcuch spowoduje uszkodzenie łożyska wałka zdawczego w skrzyni biegów. Znacznie zwiększone zużycie oleju (znacznie, bo nawet zdrowy Big lubi sobie siorbnąć oleju) i paliwa, obniżenie mocy silnika i kłopoty z rozruchem najczęściej świadczą, że czas remontu jest już bliski.