Test: Romet Valentine 125

Na pierwszy rzut oka Romet Valentine przypomina Vespę Primavera, więc styl masz w pakiecie. A przy tym do jazdy nie potrzebujesz motocyklowego prawka.

Podobieństwo Rometa do Vespy podkreślają: głęboki przekrok, miękkie linie owiewek, reflektor zamontowany wysoko na kierownicy. Do tego małe 12-calowe koła z balonowymi oponami i stylowy bagażnik, bardzo mocno nawiązujące do włoskiej marki, z którą przecież Romet nie ma nic wspólnego.

Romet Valentine 125Jacek Hanusz
Na pierwszy rzut oka kokpit Rometa Valentine 125 wygląda świetnie, ale już po kilku kilometrach zacznie cię wkurzać brak zegarka, licznika przebiegu dziennego czy termometru.

Za kierownicą Valentine będzie ci wygodnie, nawet jeśli masz 180 cm wzrostu lub więcej, choć w takim przypadku pasażer(-ka) nie może liczyć na nadmiar miejsca na kanapie. Z facetem o takim wzroście oraz odpowiedniej do tego masie o wiele większy problem będzie miał silnik. Jest to prosty czterosuw, zasilany wtryskiem paliwa i chłodzony powietrzem (wentylator). Jego moc wynosi zaledwie 8,8 KM. Niemniej to wystarczy na miasto, zwłaszcza że automatyczne sprzęgło i bezstopniowa przekładnia działają precyzyjnie. Za miastem natomiast rozpędzenie się do 85 km/h to spore wyzwanie.

Z niewygórowanymi osiągami serducha Valentine’a znakomicie radzą sobie hamulce. Oba są tarczowe i działają precyzyjnie oraz skutecznie. Nie dysponują co prawda ABS-em, mają za to system CBS. Działa on tak, że hamowanie uruchamia zaciski obu kół. Patent działa, i to zaskakująco dobrze, choć trzeba się do niego przyzwyczaić.

Romet Valentine 125Jacek Hanusz
Romet Valentine 125Jacek Hanusz
Schowek ma urodę wiadra. Ale nie ma to większego znaczenia wobec tego, że we wnętrzu zmieszczą się kask, rękawice i sporo więcej. Jaśnie oświecony? W przedniej lampie rządzi klasyczna żarówka, w kierunkowskazach i tylnej lampie diody LED.


Valentine przyjechał z Chin, mimo to jego wykonanie nie przynosi mu wstydu. Plastiki są dobrze spasowane i nie trzeszczą, poszycie kanapy nie sprawia wrażenia wykonanego z tandetnej ceraty, a ładne detale (stylowe lusterka, estetyczny kokpit, plastikowe nakładki chroniące podłogę przed porysowaniem czy składane podnóżki pasażera) to argumenty na tak.

Jeśli wygląd i jakość połączysz z przyjemnym prowadzeniem, stwierdzisz, że Valentine jest całkiem fajnym miejskim skuterem. Niestety, jakość ma swoją cenę: ta „125” kosztuje 7499 zł.

Romet Valentine 125Jacek Hanusz

Dane techniczne Romet Valentine 125:

Silnik: jednocylindrowy, czterosuwowy, chłodzony powietrzem, dwa zawory na cylinder, zapłon EFI, wtrysk paliwa, rozrusznik elektryczny i nożny.
Przeniesienie napędu: odśrodkowe sprzęgło, przekładnia CVT, pasek klinowy.
Śr. cylindra x skok tłoka 52,4 x 57,8 mm
Pojemność skokowa 124 cm3
Moc maks. 8,8 KM (6,5 kW) przy 7500 obr/min
Maks. moment obrotowy 8,6 Nm przy 6000 obr/min
Rama:  stalowa.
Zawieszenia: przód – widelec teleskopowy, tył – pojedynczy amortyzator.
Hamulce: przód – jedna tarcza hamulcowa, średnica 241 mm, zacisk 3-tłoczkowy, tył – jedna tarcza, średnica 210 mm, zacisk 1-tłoczkowy, CBS.
Rozmiary opon p/t 120/70-12 / 130/70-12
Rozstaw osi 1380 mm
Cena 7 499 zł
Zobacz również:
REKLAMA