Są motocykliści, którzy wydają dużą kasę na wymarzone turystyczne enduro, dozbrajają go we wszystkie możliwe turystyczne gadżety. Nie zapominają o zbroi – wyprawowych lub turystycznych ciuchach, rękawicach i butach. I oczywiście o kasku, który będzie dopełnieniem przygodowego wizerunku. Dziś skupimy się na tym właśnie elemencie – na kaskach enduro, nazywanych niekiedy kaskami adventure, które łączą cechy crossowych i integralnych.
Chętnie kupują je goście jeżdżący na Afrikach Twin, beemkowych GS-ach oraz innych maszynach wyprawowych, którzy przywiązują wagę do spójnego wyglądu. Nie przeczę, że wygląd jest ważny, ale tym razem skupimy się na walorach użytkowych, na wadach i zaletach kasków typu adventure.
Zobacz także: Systemy bezpieczeństwa MIPS i Flex - na czym polegają?
Daleko do szczytu
Z technicznego punktu widzenia kaski adventure nie osiągnęły jeszcze szczytu możliwości. Da się to najmocniej odczuć, gdy masz go na głowie będąc w trasie, a zwłaszcza przy wyższych prędkościach. Spore daszki na pewno będą przeszkadzać, gdy na autostradzie przyjdzie ci ochota trochę się porozglądać. Wysunięte do przodu szczęki, zapożyczone z kasków crossowych, to katastrofa pod względem aerodynamiki, ale też poziomu hałasu. Dlatego z dystansem potraktuj informacje w ramkach z opisami kasków odnoszące się do właściwości aerodynamicznych i akustycznych – w bezpośrednim porównaniu z dopracowywanymi w tunelu aerodynamicznym kaskami integralnymi kaski adventure nie mają szans.
Sytuację pogarsza to, że tego typu kaski zwykle mieszczą się w wyższym przedziale cenowym, a nie wszyscy producenci przykładają odpowiednią wagę na przykład do mechanizmów wizjera czy wentylacji. Kaski adventure często prezentują poziom techniczny typowy dla kasków integralnych sprzed kilku, a nawet kilkunastu lat. Wydaje się więc, że w tym przypadku wygląd jest ważniejszy niż funkcjonalność.
Wystarczy biadolenia, przejdźmy do pozytywnych cech tych kasków. Jedną z ważniejszych jest duże pole widzenia – pod tym względem porównanie z integralami wyszło na plus. Jeśli lubisz ciąć krętymi, czasem mało przejrzystymi drogami, docenisz lepszy przegląd sytuacji, a ponieważ na tego typu drogach prędkość zwykle nie jest wysoka, daszek nie będzie przeszkadzał i ochroni przed oślepieniem.
Gdyby ochrony przed słońcem było ci za mało, zwykle możesz wspomóc się blendą przeciwsłoneczną, którą ma większość tego typu kasków. Podczas upałów docenisz rozbudowaną wentylację szczękową i dopływ świeżego powietrza – praktycznie we wszystkich kaskach typu adventure szczęka jest dobrze wentylowana.
TAK TESTOWALIŚMY |
Naszemu testowi poddaliśmy po pięć sztuk każdego modelu: po jednym z rozmiarów S, M, L i XL. Oprócz tego wykorzystaliśmy po jeszcze jednym egzemplarzu w rozmiarze M do testu na stopień przenikania przez skorupy siły uderzeń. Wszystkie testowane kaski były to nówki. Co ważne, w TÜV Rheinland pracuje Peter Schaudt. Ten ekspert zna na wylot chyba wszystkie kaski sprzedawane w Europie, więc najpóźniej podczas testu tłumienia siły uderzeń zauważyłby, gdyby coś było nie tak. Trwające tydzień jazdy testowe przeprowadziliśmy na południu Francji. Było to w lutym 2020 r., czyli tuż przed wybuchem pandemii. Jako motocykle testowe posłużyły Yamaha Ténéré 700 i Moto Guzzi V85 TT. Bezpośrednio po jeździe w każdym z kasków opisywaliśmy wrażenia odnoszące się do komfortu, poziomu hałasu pod skorupą i aerodynamiki, jak również wentylacji i łatwości obsługi. Ponadto sprawdzaliśmy dopasowanie, wyposażenie i wykonanie. Czy łatwo można wyjąć i włożyć wyściółkę, wymienić szybę? Jakie pole widzenia pokrywa blenda przeciwsłoneczna? Szukaliśmy odpowiedzi na te pytania i na wiele podobnych. Później wszystkie kaski trafiły na wagę, po czym sztuki w rozmiarze M pojechały do Kolonii na testy uderzeniowe. Z całej tej procedury powstała punktacja, która ułożyła hierarchię. |
![]() |
Testowaliśmy na Yamasze Ténéré 700, ale też na Moto Guzzi V85 TT, czyli na motocyklach idelanie pasujących do kasków adventure. |
![]() |
Po każdej jeździe testowej trzeba było wypełnić drobiazgowy formularz i dodać własne wrażenia. |
![]() |
Zabawa klockami lego: daszki, szyby, wyściółki – sporo składania i rozkładania podczas testu na sucho. Dzięki temu mamy opinię co do jakości wykonania kasków. |
Kaski modułowe
Niektóre kaski oferują pewne możliwości zmian. Np. zdejmujesz daszek i masz integrala. Osobnym gatunkiem jest pod tym względem Nolan N70-2 X. Z częścią szczękową jest to homologowany integral. Gdy ją odłączysz, co jest dziecinnie łatwe, masz zgodnego z normą z ECE jeta. Takie kaskowe dwa w jednym. Jeśli interesuje cię kask modułowy, wypróbuj w sklepie, jak działa, i przekonaj się, czy ten patent naprawdę ci odpowiada. To ważne, bo nie zawsze działa to tak łatwo, jak powinno.
Po wynikach naszego testu widać, że im prostszy kask, tym wyższa ocena. Najsilniejsze argumenty zwycięzcy testu, kasku Nishua Enduro Carbon, to niewiarygodnie niska masa (wystarczy go włożyć na głowę), oraz typowy dla dużo droższych japońskich produktów komfort. Bell MX-9 Adventure MIPS jest świetny na co dzień, ale najbardziej imponują jego wyniki w teście efektywności tłumienia siły uderzeń (p. tabela powyżej). Wartość HIC, wynosząca 810, dała mu wyraźną przewagę nad rywalami.