Rozpiętość cen testowanych kasków jest ogromna. Najtańszy LZR MH2 kosztuje 509 zł, a najdroższy Schuberth C4 z grafiką 3199 zł. Czyli za jednego Schubertha kupisz sześć LZR-ów i zostanie jeszcze prawie 150 zł. Czy warto pójść na taką oszczędność? To zależy. Jeśli poprzestaniesz tylko i wyłącznie na jazdach na skuterze po mieście, tani kask może wystarczyć.
Jednak już popołudniowa przejażdżka na winkle obnaży jego słabości, a jeśli wybierzesz się w trasę (przelotowa 80–180 km/h), wtedy przewaga droższego garnka będzie miażdżąca. Dlatego najdroższy kask wygrał nasz test, a najtańszy zajął ostatnie, 12. miejsce.
Już słyszymy głosy, że test jest niesprawiedliwy... Niesprawiedliwy? Nie do końca. W żadnej innej kategorii kasków klienci nie wykazują tak słabego przywiązania do marki, jak w przypadku kasków szczękowych (pomijając wyznawców BMW i Schubertha). Bardziej liczą się w nich wyposażenie (blenda przeciwsłoneczna, pinlock, wyjmowana wyściółka), możliwość otwarcia szczęki jedną ręką oraz wygląd.
Tak ogromne różnice w cenie wynikają przede wszystkim z materiału, jakiego użyto do produkcji skorupy. Są to albo tworzywa termoplastyczne, albo duroplastyczne. Skorupy termoplastyczne są produkowane z rozgrzanego granulatu (np. poliwęglanu lub ABS-u) we wtryskarkach – proces produkcji jest zautomatyzowany. Natomiast duroplasty wymagają dokładniejszej obróbki ręcznej, co zwiększa koszty. Skorupa karbonowa może nawet podwoić koszty produkcji!
Do dziś istnieje przekonanie, że skorupy z duroplastów są najlepsze. Jak pokazuje nasz test – niesłusznie. Wszystkie kaski bez problemu spełniły wymagania normy ECE. Ale to nie wszystko. Bowiem na bezpieczeństwo składają się również wielkość pola widzenia, komfort noszenia i łatwość obsługi. Kask musi dobrze funkcjonować jako całość.
Tak testowaliśmy
![]() |
![]() |
Bardzo ważnym etapem testu były przymiarki i solidne zapoznanie się z każdym produktem.
Żebyśmy byli w stanie wyrobić sobie jak najbardziej obiektywny pogląd na każdy z kasków, wzięliśmy do testu po pięć sztuk każdego modelu: trzy w rozmiarze M oraz po jednym z rozmiaru L i XL. Dwa kaski w rozmiarze M nie przeżyły testu, tzn. poległy bohaterską śmiercią w ramach testu na efektywność tłumienia siły uderzeń (p. str. 71). Pozostałe trzy kaski poddaliśmy następnie testom praktycznym, które podzieliliśmy na dwie części: outdoor i indoor.
W temperaturach oscylujących wokół +14° i wczesnojesiennych ciągłych deszczach trzyosobowa grupa testująca wyruszyła na trasę (autostrada i kręte drogi) maszynami testowymi: Hondą FireBlade i Ducati Multistradą 950. Test zaczęliśmy od spokojnej jazdy, żeby się oswoić z kaskami. Potem pogoniliśmy ostrzej. Limit prędkości na autostradzie (bez ograniczeń – Niemcy) ustaliliśmy na 200 km/h, ale najczęściej jechaliśmy 160–180 km/h. Z doświadczenia wiemy, że w tym zakresie doskonale widać różnice w zakresie aerodynamiki i akustyki. Po każdym etapie testu na świeżo spisywaliśmy wrażenia odnoszące się do poszczególnych kasków.
Test indoor przeprowadziliśmy w redakcji. Wykonali go ci, którzy nie jeździli w testowanych garnkach. Dzięki temu podeszli oni do zadania z czystą kartą, tzn. bez uprzedzeń. Sprawdzali obsługę, dopasowanie i jakość wykonania. Ponieważ każdy ma swoje przyzwyczajenia i preferencje, wydaje się, że średnia pokazuje kierunek wszystkim zainteresowanym zakupem kasku.