Planując ten test, szykowaliśmy się na jazdę w stronę zachodzącego słońca do przepięknego parku krajobrazowego Obere Donau. Nic nie zapowiadało, że pogoda wywinie taki numer... Ale przecież prawa Murphy’ego zawsze działają. Sprawdziło się jedno z nich: jeśli coś może pójść źle, na pewno tak się stanie. No i zamiast klimatycznej jazdy w piękny dzień mamy deszcz i tylko +11 stopni. Na wizjerach osiada drobna mżawka, a dookoła wszystko tonie w szarej zupie.
Czy to ma sens?
To oczywiste, że we wszystkich tych motocyklach najbardziej liczą się styl i klimat dawnych lat. Gdyby bowiem chodziło tylko o jazdę, żaden z nich nie miałby większego sensu. Tu osiągi, praktyczność, uniwersalność, a nawet wygoda schodzą na dalszy plan, co wcale nie oznacza, że te maszyny są pozbawione tych atrybutów. W końcu sam dobry wygląd nie wystarczy. Dlatego chcemy dokładniej dowiedzieć się, która z nich jest najfajniejsza i oferuje najbardziej luzacki klimacik. Garnki na głowy i ruszamy dalej!

Na pierwszy ogień idzie „brytyjczyk”. Jego bazą jest oczywiście Street Twin. Gdy wyczytaliśmy, że ten Triumph z blisko 900 cm3 wyciska zaledwie 55 KM, nie byliśmy w stanie ukryć rozczarowania doprawionego rozbawieniem. Ale kiedy przerzucisz nogę nad pięknie obszytą kanapą i odpalisz silnik, przestaniesz się śmiać. To ten moment, kiedy przechodnie nastawiają uszu, a ty dostajesz gęsiej skórki i po chwili orientujesz się, że uśmiechasz się od ucha do ucha.
Kiedy w nieco twardo pracującej skrzyni biegów wbijesz jedynkę, podkręcisz obroty i z akompaniamentem rytmicznego bulgotania z eleganckich kominów wykonanych ze stali nierdzewnej ruszysz masę 225 kg, wtedy osiągi przestają mieć znaczenie.
W najczęściej używanym środkowym zakresie obrotów silnik pokazuje pazur i dość bezlitośnie obchodzi się z oponami Metzeler Tourance. 75 Nm osiągane przy 3000 obr/min daje fajnego kopa i zapewnia dobre przyspieszenia. Oprócz tego widelec i dwa amortyzatory o skoku po 120 mm, dzięki dobremu (nieregulowanemu) tłumieniu, zniosą nawet dynamiczniejszą jazdę, nie powodując tęsknoty za komfortem. Na dodatek Street Scrambler odważnie wchodzi w złożenia i pozwala precyzyjnie pokonywać winkle. Zachowuje przy tym dużą stabilność i mocno trzyma się drogi aż do momentu, gdy podnóżki zaczną rysować kreski na asfalcie. Dwa amortyzatory oferują dobre tłumienie.
![]() |
![]() |
Triumph musi lubić „fish & chips”, bo na pewno nie należy do najszczuplejszych. Daje się to odczuć na naprzemiennych zakrętach. Trzeba siły, by złożyć w winkiel 225-kilogramowy kawał metalu. Przerzucaniu motocykla z winkla w winkiel sprzyja za to pozycja za sterami, która jest bardziej harmonijna niż na Moto Guzzi i Yamasze. A przy tym jest bardziej uniwersalna, tzn. dopasowana do każdej postury. Kierownica nie jest zbyt szeroka, nieco złamana w kierunku jeźdźca, kąt ugięcia nóg jest wygodny. Wszystko byłoby OK, gdyby nie wydech, który w mieście może ci przysmażyć prawą łydkę, nawet mimo okazałych osłon.
Styl – z tym człowiek się rodzi
Jeśli chodzi o jakość wykonania, Triumphowi trudno coś zarzucić – dopracowane detale i trudno zauważalne przejawy obniżania kosztów. Street Scrambler jest przepięknie wykonany, widać, że projektanci włożyli tu sporo serca. Świetny matowy lakier, eleganckie uchwyty reflektora, silnik ze stylowymi żeberkami, wtrysk paliwa osłonięty gustowną blaszką, ładna kanapa, szprychowe felgi, solidna osłona silnika, błyszczący wlew paliwa... – życie może być piękne!

Triumph jako jedyny ma regulowane klamki sprzęgła i hamulca z 2-tłoczkowym zaciskiem od Nissina. Kokpit informuje między innymi o pozostałym dystansie i zapiętym biegu.
Hamulec pozostawia natomiast mieszane uczucia. Brakuje mu przede wszystkim wyraźnego punktu zadziałania i kąśliwości. Klocki hamulcowe działają tępo i wymagają mocnego ściśnięcia klamki, żeby przyzwoicie wyhamować Scramblera. Na szczęście Triumph nie ma ambicji do bicia rekordów na torze, więc maksymalne opóźnienia nie są tu niezbędne. Zresztą twinowi z czopami korbowodowymi przesuniętymi o 270° wysokie obroty nie leżą. Żebyśmy się dobrze zrozumieli: oczywiście można polecieć dynamiczniej, ale na pewno nie ostro.
Komentarze