Film „Easy Rider” (1969 r.) zapoczątkował modę na choppery. Japończycy znaleźli prosty sposób na zdobycie serc motocyklistów zafascynowanych tą produkcją – do nakedów dokładali stylową kanapę, wysoką kierownicę, trochę chromów i koniecznie dawali literę L w nazwie. Każdy z wielkiej japońskiej czwórki miał takie cudo w ofercie: Suzuki – GS/GSX, Honda – CM/CX, Kawasaki – LTD/ZL, Yamaha – XS 650. 2020 rok przyniósł wehikuł czasu – Moto Guzzi V9 Roamer przeniósł mnie do świata soft chopperów (sam kiedyś ujeżdżałem Suzuki GS 450).
Moto Guzzi V9 Roamer gdy silnik budzi się do życia
z lekkim wierzgnięciem w prawą stronę (to sprawa ułożenia wału korbowego). Na wolnych obrotach chłodzona powietrzem V-dwójka o pojemności 853 cm3 całkiem miło bulgocze, ale łatwo poprawić jej brzmienie – wystarczy wkręcić ją na wyższe obroty. Słychać grzechotanie suchego sprzęgła, co dodaje klimatu. Elegancko obszyta kanapa zaprasza, a mnie dwa razy nie trzeba namawiać.
Pozycja za kierownicą jest wyluzowana. Na tym bike’u zmieścisz się nawet jeśli jesteś wysoki (mam 190 cm wzrostu), nie przeszkodzą ci w tym wystające na boki cylindry. Pozycja za sterami nie skłania do pośpiechu, wręcz przeciwnie. Wysoka kierownica i daleko wyciągnięte do przodu ręce raczej utrudniają wyczucie tego, co się dzieje pod przednim kołem. Silnik V9 do mocarzy nie należy (55 KM i 62 Nm), więc zapewne wielu zapewne zdziwi się, że bike ma dwustopniową kontrolę trakcji. Jak dla mnie to przerost formy nad treścią.
![]() |
![]() |
Maksymalna prostota. Okrągły zegar z wyświetlaczem LCD nie powala swoją urodą. Jest za to dobrze czytelny. | Przełączniki na kierownicy wyglądają bardzo ładnie. Mały przycisk po prawej służy do zmiany czułości kontroli trakcji. |
![]() |
|
Tylne zawieszenie dość szybko osiąga kres swoich rezerw. Bezobsługowy napęd wałem to rzecz na plus, ale będziesz musiał się przyzwyczaić do jego reakcji. |
Komentarze