Złośliwi mówią, że od czasu, gdy pierwszy Transalp wyjechał na drogi, bardziej zmieniły się Alpy niż ten motocykl. Jest w tym sporo racji. Wszystko zaczęło się w 1987 r., kiedy to Honda wypuściła maszynę łączącą cechy motocykla enduro i turystyka.
Sprawdzony silnik V2
W tym celu sięgnięto po sprawdzony trzyzaworowy silnik V2 z modelu VT 500, który rozwiercono do 583 cm3 i wsadzono do stalowej ramy kołyskowej. Następnie dołożono zawieszenia o dużym skoku, osłaniające silnik i jeźdźca owiewki oraz koła o średnicy 21 i 17 cali.
![]() |
Jeżeli nad szybkie przeloty autostradami przedkładasz włóczęgę po bocznych drogach, Transalp okaże się świetnym towarzyszem podróży - zwłaszcza jeśli wyposażysz go w kufry i wysoką szybę. |
Transalp nigdy nie oszałamiał osiągami. W pierwszej wersji – XL 600 V – silnik generował 50 KM i 56 Nm (przy, odpowiednio, 8000 i 6000 obr/min); w kolejnej – XL 650 V – piecyk o pojemności 647 cm3 miał 53 KM i 55 Nm (przy 7500 i 5000 obr/min), w ostatniej zaś – XL 700 V – z czterozaworowego silnika przeszczepionego z Hondy Deauville z 680 cm3 wyciśnięto 60 KM i 60 Nm (przy 7750 i 6000 obr/min).
Inne, czym maszyna nie mogła zaimponować, to styl. Pierwszą „600” szpeciła kwadratowa przednia lampa wielkości telewizora, ostatnią „700” zaś reflektor przypominający wytrzeszczone rybie oko.
![]() |
O przydatności centralne podstawki nie ma się co rozpisywać. Fajnie ja mieć i tyle. Co jednak ciekawe, mimo że nie jest to skomplikowanym w produkcji element, Honda życzyła sobie za oryginał ponad 1000 zł!!! |
Bezawaryjny Transalp?
Mimo to Trampek zdobył liczne grono zwolenników. Nic w tym dziwnego, bo to maszyna bezawaryjna, trwała i wytrzymała. Sprzęt jest debiloodporny, tzn. aby go popsuć, trzeba się postarać. Oprócz tego to motocykl bardzo przyjazny dla użytkownika, niezbyt wymagający w obsłudze i łatwo zrobić z niego maszynę „adventure”, bo oferta akcesoriów i liczba ułatwiających życie patentów dla tej maszyny jest ogromna.
Niestety, Trampek ma też wady, które nie znikły mimo upływu lat i straszą w każdej kolejnej wersji. Najistotniejszą z nich jest tendencja do shimmy. Trzepotanie kierownicy pojawia się w okolicach 80–90 km/h, a nasila się w przypadku jazdy z centralnym kufrem.
Kolejne wady Trampka: niska fabryczna szyba, którą najlepiej od razu zastąpić akcesoryjną, i kiepskie zabezpieczenie silnika od spodu. Jeśli z asfaltu zjeżdżasz co najwyżej na polne drogi, ten drugi problem cię nie dotyczy, jeśli jednak lubisz wertepy, pamiętaj, że dolna osłona to plastik, a nie blacha!
Rozwiązaniem, które nieco komplikuje życie miłośnikom bezdroży, jest ABS, którego nie da się wyłączyć. Na asfalcie system działa genialnie, jednak na szutrze głupieje, ale masz wyjście awaryjne – wyjmij bezpiecznik.
Transalpów XL 700 V sprzedano w Polsce około 300. Były to wersje RD 13A i RD 13B (roczniki 2008 i 2009) oraz RD 15A i RD 15B (2010–2011). Pierwsza była produkowana w Hiszpanii, druga we Włoszech, a litery A i B oznaczają, odpowiednio, wersje bez ABS-u i z ABS-em.
![]() |
Centrum dowodzenia wprawdzie nie przypomina już kokpitu ciągnika rolniczego, jednak Honda mogła zrobić to lepiej a przede wszystkim ładniej. |
Typowe usterki
Transalp nie ma typowych dla siebie dolegliwości. Jedyną akcję serwisową dla „700” ogłoszono w 2008 r. Dotyczyła ona pierścienia, w którym jest osadzony tłok tylnej pompy hamulcowej – zdarzało się, że podczas hamowania nie wracał on do położenia początkowego i w efekcie klocki trące o tarczę powodowały jej przegrzanie. Wadliwe elementy wymieniono w ramach gwarancji i na tym temat się skończył.
W necie trafiłem na informacje o problemach z wentylatorami chłodnicy, uszczelniaczami przednich lag i łapiącymi przebicia fajkami świec, czułymi na wilgoć. Były to jednak pojedyncze przypadki.
Jeżeli chodzi o wersje wcześniejsze, to w „600” z pierwszych lat produkcji szwankowały umieszczone pod kanapą moduły zapłonowe. Ich wtyczki były ulokowane w taki sposób, że nacisk kanapy z czasem je uszkadzał i maszyna przestawała palić na jeden z cylindrów. Receptą jest tu poziome zamocowanie modułów.
Z kolei w „650” stwierdzono problem z przewodami chłodnicy i w ramach akcji serwisowej w 2002 roku poprawiano ich mocowanie. Obie wersje cierpiały na dość szybko zużywający się plastikowy ślimak prędkościomierza, a przy dużym przebiegu piły dalej.