Nowe testowane sprzęty (BMW R 1250 GS HP, Ducati Multistrada 1260 Enduro, KTM 1290 Super Adventure S, Triumph tiger 1200 XRT, Yamaha XT 1200 ZE Super Tenere) mają mnóstwo bajerów: półaktywne, elektronicznie sterowane zawieszenia, systemy wspomagające, grzane manetki i kanapy, wyświetlacze TFT, LED-y i wiele innych. Ten luksus oczywiście musi kosztować.
Dolną granicę cenową wyznacza Yamaha XT 1200 ZE Super Ténéré, za której najtańszą wersję trzeba wyłożyć 57 900 zł, a testowana przez nas wersja ZE jest od niej o 10 000 zł droższa. Kolejny jest KTM i droższy o następne 10 kawałków Triumph, z kolei Ducati oraz doposażona na maksa beemka osiągają cenę niemal 100 tysięcy...
Chłodzony powietrzem i olejem R 1200 GS (model K25) z 2009 roku to z kolei wydatek rzędu 38 000 zł. Przed 10 laty maszyna ta wygrała niejeden test porównawczy, postanowiliśmy więc sprawdzić, jak poradzi sobie w konfrontacji z dzisiejszymi motocyklami, zwłaszcza że moc 105 KM – mimo że w tym towarzystwie nie poraża – spokojnie daje radę. Maszyna jest więc rozsądną alternatywą względem droższych konkurentów. Rzecz jasna testowa sztuka była regularnie serwisowana, jest nieźle wyposażona (fabryczne grzane manetki, ABS, ASC, komputer pokładowy, wydech SR Racing, mocowanie pod nawigację) i mimo przebiegu 108 000 km jest w świetnym stanie.
Zobacz również: test Moto Guzzi V85 TT

Ruszamy. Nasz cel to góry na wschód od jeziora Garda. Grzejąc silniki, wymieniamy przez interkomy pierwsze uwagi. Filip, drągal o wzroście 190 cm zakochany w sportowych enduro, jest pod wrażeniem ogromu maszyn. Zachwyca go mnogość regulacji Triumpha, którego dosiada, i jego gadżety. Pięć trybów jazdy, regulowane zawieszenia, elektrycznie regulowana szyba, grzane manetki i kanapa, bogate menu, świetna ergonomia i ochrona przed wiatrem, a do tego świetny, gładko pracujący silnik - tak w skrócie można opisać Tigera 1200.
Gabriel po zajęciu miejsca za sterami 10-letniego BMW R 1200 GS stwierdził krótko: W pierwszej chwili można pomyśleć, że to nówka. Ma fajnego kopa, pali bez zarzutu i jest niesamowicie poręczny!
Nie ma co się dziwić: wąskie felgi obute w nowe Pirelli Scorpiony Trail II i 244 kg masy – to czyni zeń najlżejszą maszynę w porównaniu. A przecież kiedyś R 1200 GS to był kawał motocykla! Mnie w starszej beemce spodobały się czytelne, analogowe, okrągłe zegary oraz prosty i łatwy w obsłudze komputer pokładowy. Jednak skrzynia biegów i napęd wałem bezlitośnie przypominają o wieku tej beemki. Zapinaniu kolejnych przełożeń towarzyszyły mocne kliknięcia, i to mimo sprzęgła antyhoppinowego. Ponadto warto stosować przegazówkę podczas redukcji.