Fazer od początku cierpiał na rozdwojenie jaźni, które nasiliło się, gdy dostał pełną owiewkę, wyższą szybę i kufry. Z tymi gratami wyglądał na turystyka pełną gębą, jednak ciągle czaiły się w nim sportowe geny – widelec upside-down, sztywne: rama z aluminium i wahacz oraz silnik z R-jedynki. Wprawny jeździec sam może decydować, jakie oblicze sprzęta bardziej mu w danej chwili odpowiada. Do 7000 obr/min FZ1 był łagodny jak owieczka idąca na rzeź. Dopiero powyżej budziła się w nim złość. Niestety, mało sportowe pozostawały fabryczne gumy Michelin Pilot Road. 9408 km przejechaliśmy na Maxxisach Presa Sportach. Dawały radę, ale dziura w tylnym laczku wyeliminowała je z gry, więc nie wiemy, jak zachowywałyby się przy większym zużyciu.
Hamulce (zwłaszcza po wymianie klocków (patrz cz. 2 – MOTOCYKL 10/2009, lub link) również nie były powodem do chwały. Sytuacji nie poprawiła wymiana płynu i odpowietrzenie w czasie przeglądu po 20 000 km. Jeźdźcy narzekali na rozmyty punkt działania i ciastowatość przedniego hebla. Zapewne przydałyby się przewody w stalowym oplocie, a przede wszystkim inne klocki. Świetną, choć kosztowną (4353 zł) inwestycją był amortyzator Öhlinsa: poprawił prowadzenie, a co za tym idzie prędkości w zakrętach, oraz ułatwił życie turystom (mowa o pokrętle do regulacji napięcia wstępnego sprężyny).
5,25-12,83 l na setkę
W temacie turystyki pozostał problem z regulacją wysokości bardzo skutecznej przedniej lampy. Odwiedzanie serwisu w tej sprawie to poważne przegięcie. W dziedzinie przydatności do turystyki można zarzucić Fazerowi braki w pozycji za kierownicą (trzeba szeroko rozłożyć kolana, po 700 km tyłek chce odpaść), mało komfortowe miejsce dla pasażera (mimo że jego kolana są ugięte pod rozsądnym kątem) oraz niezbyt elastyczny silnik. Na szczęście skrzynia biegów jest precyzyjna, nie można też narzekać na prowadzenie (szczególnie z Öhlinsem) ani na brak mocy. Fazer potrafi pokazać plecy konkurencji, choć jazda po krętych górskich serpentynach trochę męczy motocyklistę.
Ze spalaniem nie ma tragedii – najmniej paliwa zeszło w czasie lajtowej przejażdżki z Wrocławia do Karpacza i z powrotem – zaledwie 5,25 l/100 km (!).Z kolei w czasie latania po mieście na przełomie listopada i grudnia przejechanie 100 km pochłonęło aż 12,83 litra wachy. Średnie spalanie w czasie testu wypadło dość przyzwoicie – 7,21 l/100 km.
Przez cały czas Fazera trapiły pierdoły: a to odkręciła się śrubka z owiewki (nowa: 11 zł), a to poluzowały stelaże kufrów, a to poodkręcały się ich zamki. Zresztą system mocowania i zamykania kufrów nie jest najszczęśliwiej rozwiązany. Jeden z kumpli, uciekając przed oberwaniem chmury, niezbyt dokładnie przypiął kufer. A jak się człowiek spieszy... – to później szuka go w przydrożnym rowie. Zawartość (sprzęt foto) przeżyła, za to okrutnie porysował się lakierowany wierzch kufra. Pilot alarmu też lubił strzelić focha – działał, gdy chciał.

![]() |
◄ Rozmieszczenie przełączników na kierownicy nie utrudnia życia. ► Tłumik jest krótki, ale cholernie gruby. Myśl, że warto byłoby go wymienić, kołatała się nam od początku testu... |
![]() |
W końcu Fazer trafił do serwisu, gdzie rozbebeszono go na atomy. I co? I wiaderko! – chciałoby się powiedzieć. Podczas testu traktowaliśmy Fazera dość ostro, ale bez znęcania się. Nie było mowy o paleniu gumy czy lataniu na kole. To w połączeniu z regularnym serwisowaniem sprawiło, że przetrwał w zaskakująco dobrej kondycji. W silniku najbardziej po tyłku dostały wałki rozrządu – nadają się one do wymiany. Ale, co ciekawe, oprócz tego nie było żadnych emocji. Normalne ślady użytkowania i nagar, ale niczego podejrzanego nie znaleźliśmy. Sprzęgło i skrzynia biegów niedraśnięte. Spokojnie dałyby radę przez kolejne 25 000 km. Z kolei zestaw napędowy, podobnie jak wałki rozrządu, po 25 740 km nadawał się wyłącznie na śmietnik. To, że przetrwał aż tyle, to zasługa czterech puszek spreju i dbania o naciąg łańcucha.
FZ1 Fazerowi brakuje co nieco do ideału, niemniej dysponuje poważnymi atutami, w czym upewnił nas pełny striptiz.
Komentarze
Zobacz artykuł
~Motocykl Online, 2013-07-02 06:47:12
Yamaha nie twierdzi, ze jest motocykl do turystyki.... nie da sie z niego zrobic wielblada i dobrze od tego sa inne FJR czy GTR
Odnośnie testu - kto rozbiera silnik po takim przebiegu ????? Gdyby przebiegl wyniosl co najmniej 50k to by mogli cos napisac, a tak redaktorki zebrali kaske i wydrukowali gniota.... :wacko:
Nie jestem lanserem, moto kupiłem po szlifie z Francji......
A ty Goramo kup sobie Szerszenia z miekka rama lub CBF 1000 juz II generacje Honda wypuscila bo jest daleko w lesie o porażajacej mocy 106km i momencie 96nm.....
I nie badz zdziwiony ze bedziesz daleko pa,pa,pa z tylu .......
pedziwiatrfz, 2010-07-27 22:59:44
kwestia amortyzatorów i opon to inna sprawa, wiadomo ze jest to nie tyle turystyk co naciągany pod turystyka motocykl miejski przerobiony z R1
taka hybryda i uniwersalność wymaga kompromisów, ale 20 000km dla wałka rozrządu?? to chyba maluchy za komuny miały więcej, nieee nie chce mi się wierzyć w seryjną przypadłość.
troche mi się nie podoba kwestia mocowania kufrów fakt wystają strasznie na boki, i na razie nie udało mi się zamontować dodatkowo centralnego, ale nie wnikałem jeszcze w temat, zamierzam kupić Givi,
coś mi się obiło o uszy że albo boczne albo centralny czy to prawda?? to była by faktycznie porażka :( a nie che bawić się w spawanie :(
motokrak, 2010-07-12 21:05:16
Motocykl za grubą kasę, "kultowy", nad którym ludziska się rozpływają w zachwytach po różnych forach internetowych, a tu taka KICHA :P
Bo jak inaczej skomentować fakt, że ten "super sprzęt" ma silnik zjechany po ledwie 25 tys km... :rolleyes:
Co to jest 25 tys km??? To jest test "długodystansowy"??? To jak ktoś jeździ motocyklem do roboty i czasem wyskoczy w weekend na jakiś zlot czy przejażdżkę, to taki dystans śmiało dmuchnie w rok... I co? Co roku wymiana wałków rozrządu???!!! Patrząc na tabelę zużycia, to również stan pierścieni i sprzęgła nie napawa optymizmem... :puke:
Czy ten motocykl nadaje się zatem do długich podróży??? Moim zdaniem to totalna kompromitacja dla Yamahy :wacko: Konkurencja w postaci CBF-ki czy Bandziora jest w tym przypadku nie do pobicia. Tymi sprzętami można jeździć i jeździć a silniczki chodzą jak szwajcarski, przepraszam... JAPOŃSKI zegareczek :thumbsup:
Zerknijcie sobie dla przykładu na podsumowanie takiego przebiegu dla małej CBFy (tabela zużycia): http://www.motocykl-online.pl/testy/Honda_CBF_600_SA_cz3_
Hondzina polata jeszcze duuuuużo więcej. Po 25 tysiach zużycie silnika jest ŻADNE - wszystko praktycznie jak nowe (w tolerancjach FABRYCZNYCH).
Podsumowując: duży Fazer to sprzęt dla bogatego lansera, do chwalenia się mocą 150KM (którą w normalnych warunkach trudno wykorzystać, bo w najważniejszym dla takiego motocykla przedziale obrotów - czyli średnich - ten silnik nie ma nic ciekawego do zaoferowania. Trzeba kręcić powyżej 7 tysi żeby coś się działo...) i wyglądem.
Tylko, co po tym wyglądzie jak po tak krótkim dystansie silnik jest lekko mówiąc zmęczony.... Jedna, wielka
goramo, 2010-06-08 09:50:37
Potwierdzenie zgłoszenia naruszenia regulaminu
Czy zgłoszony wpis zawiera treści niezgodne z regulaminem?
Potwierdzenie zgłoszenia naruszenia regulaminu
Czy zgłoszony wpis zawiera treści niezgodne z regulaminem?
Potwierdzenie zgłoszenia naruszenia regulaminu
Czy zgłoszony wpis zawiera treści niezgodne z regulaminem?
Potwierdzenie zgłoszenia naruszenia regulaminu
Czy zgłoszony wpis zawiera treści niezgodne z regulaminem?