Yamaha Tricity 300 jest duża i komfortowa, ale czy na pewno dobra do miasta?
Fakt, w ostatnich latach zima nie bywa tak sroga jak 10 czy 15 lat temu, co oznacza, że dziś sezon motocyklowy może trwać dłużej. Złe warunki drogowe rządzą się jednak swoimi prawami, a gorsza przyczepność, tym bardziej jej brak, wymaga jeszcze większej ostrożności. Tu z pomocą przychodzą trójkołowe maszyny, które w założeniu zapewniają jej więcej. Przykładem jest nowa Yamaha Tricity 300, która korzysta z rozwiązań znanych z Tricity 125 i Nikena. Dwa koła z przodu są wsparte na skomplikowanym zawieszeniu składającym się z przegubów, ramion i aż czterech teleskopów, a wszystko to musi zmieścić się pod przednią owiewką. Nie może przy tym poszerzać nadmiernie skutera, by ten wciąż był użyteczny w miejskich korkach.
![]() |
Informacje w kokpicie są czytelne, ale brakuje kilku istotnych rzeczy: wskaźnika zasięgu i temperatury zewnętrznej. |
Zobacz również: jak jeździ trzykołowy Peugeot Metropolis 400
Yamaha Tricity 300 to duży skuter – szerszy i dłuższy niż konkurencyjne maszyny tej klasy, a także większy niż bratni X-Max 300. Dzięki temu oferuje pod dostatkiem wygody i miejsca na nogi. To oraz miękko zestrojone zawieszenia, które pozwalają mu płynnie przechodzić przez większe dziury oraz nierówności, czyni go skuterem dobrym na dalsze wyjazdy. Kanapa jest wygodna, a pozycja odprężona. Szeroka przednia sekcja zapewnia dobrą ochronę przed wiatrem, ale w zatłoczonych miejskich arteriach utrudnia przeciskanie się między samochodami.
![]() |
Skuter możesz parkować na trzy sposoby: blokując koła lub korzystając z jednej z dwóch podstawek – bocznej i centralnej. Czy to nie o jedną za dużo? |
![]() |
Wciskasz i kręcisz – obsługa bezkluczykowej stacyjki jest prosta i intuicyjna. W przekroku brakuje dodatkowego schowka. |