Czterocylindrowiec ostro zabiera się do roboty, po każdym odkręceniu gazu niczym F-16 grzmi z wydechów umieszczonych pod siedzeniem. Z airboxu pod zbiornikiem paliwa słychać syk powietrza. Wrzucam pierwszy bieg, biało-czerwona R-jedynka wyjeżdża z depot, asfalt katarskiego toru zaczyna uciekać spod opon Pirelli. Już na pierwszej prostej wyraźnie czuć nową charakterstykę silnika: płynne wchodzenie na obroty, na niskich obrotach może nie tak wiele momentu jak w dominującym dotąd Suzuki GSX-R, jednak im wyżej, tym mocniej i bez uskoku przy 7000 obr/min, jaki pamiętamy z pięciozaworowej R1.
.jpg)
![]() |
![]() |
Króluje obrotomierz, więc wiadomo, o co tu chodzi – to maszyna na tor. | Kolejna dłuższa wersja wahacza. O 30% wzmocniona sztywność skrętna. |
Dzięki wszystkim tym elektronicznym sztuczkom, które dodały brzucha krzywej momentu obrotowego, R-jedynka znacznie zwiększyła osiągi. Japończycy podają, że maksymalna moc wynosi 180 KM (189 KM przy dynamicznym ciśnieniu doładowania w airboksie). Żeby poskromić tę moc, w podwoziu wykorzystano niektóre rozwiązania z maszyn startujących w MotoGP i w MŚ Superbike. Rama zespawana z odlewanych elementów została na nowo zaprojektowana, przy czym największą uwagę zwrócono na sztywność. Została ona tak dobrana, by wspomagać zawiechy, co polepszyło wyczucie przedniego koła. Rozstaw osi wzrósł o 20 mm, wyprzedzenie – z 97 do 102 mm. Mimo to R-jedynka na 2007 rok nie ma gorszej poręczności niż poprzedniczka i jest to zasługa centralizacji i rozłożenia mas. Przedłu żony wahacz ma takie rozmiary, że jego sztywność skrętna jest o 30% większa. Dla poprawienia feedbacku obniżono nieznacznie sztywność boczną.
![]() |
![]() |
Każdy z 6-tłoczkowych przednich zacisków ma cztery klocki hamulcowe. | To już bardzo dobrze znamy – dwa tłumiki umieszczone pod zadupkiem. |
O ile dotychczas skupiano się głównie na przydatności do jazdy szosowej, o tyle teraz bez bicia przyznano, że w przypadku nowej R1 istotniejsza była przydatność na tor. Tutaj oprócz sztywności ramy przydają się również znacznie większe rezerwy tłumienia. Miałem okazję stwierdzić, że nie ucierpiały na tym zdolności do jazdy po szosach. Otóż rano ekipa Yamahy zaprezentowała maszynę ze standardowymi ustawieniami zawieszeń i seryjnymi oponami Pirelli Diablo Corsa, po południu zaś – przygotowany przez inżyniera testowego Jeffry’ego de Vriesa sprzęt z ustawieniem torowym i oponami wyścigowymi Pirelli Diablo Supercorsa.
Okrążenie toru w Katarze ma siedem niezbyt łagodnych stref hamowania. Zestrojenie szosowe jest tutaj torturą. Widelec R1 mocno ugina się, tylne koło idzie w ślizgu, a przy przyspieszaniu na wyjściu z łuku tył lekko podskakuje. Generalnie – R-jedynkę na tym torze odczuwa się jako znacznie wygodniejszą i bardziej ciastowatą od ostrej jak brzytwa R-szóstki, którą testowaliśmy tutaj przed rokiem.
Ale to zmienia się jak za dotknięciem różdżki, kiedy po południu wyjeżdżamy na tor maszyną z torowym ustawieniem zawieszeń i obutą w wyścigowe opony Pirelli Diablo Supercorsa. Nagle R-jedynka o wiele bardziej bezpośrednio reaguje na ruchy kierownicy, nawet przy brutalnym przyspieszaniu bike prowadzi się precyzyjnie i przy najostrzejszym hamowaniu jedzie niemal jak po sznurku.
![]() |
![]() |
Nowość w airboxie: elektroniczna zmiana długości układów ssących. | Amortyzator skrętu wprawdzie tłumi shimmy, ale nie jest rewelacyjny. |
Trzeba przyznać, że szpece od zawieszeń nie mieli łatwego zadania. Im lepsze kręcisz czasy, tym wyraźniej widać, jaki wulkan drzemie w tym silniku. Akustycy Yamahy wykonali świetną robot ę, bo mimo że motocykl spełnia wymogi Euro 3, brzmi tak jak wyścigówka. A ich koledzy z hamowni, mimo restrykcji, znaleźli w nim potężny power. Trzecia runda, długi łuk w prawo, na trzecim biegu z 10 500 obr/min i gazem otwartym w trzech czwartych. To daje 180 km/h. Potem na krótkiej prostej gaz do dechy – R1 momentalnie prostuje się, robi wheelie, nie zrzuca jednak jeźdźca pochylonego głęboko za owiewką. Ależ power! A na prostej start/meta, gdy na piątym biegu obroty sięgają ogranicznika, na wyświetlaczu widnieje 299 km/h. Czy można wierzyć zegarowi? Czy przy pełnym ciśnieniu w airboxie R1 rzeczywiście osiąga 189 KM – sprawdzimy na hamowni. Przydałoby się również trochę poprawić pracę drive-by-wire. System, przy niektórych częściowych obciążeniach na pełnym gazie, nie zawsze zachowywał się całkiem spontanicznie. Zabawne, bo nie dało się w tym znaleźć żadnej regularności, po prostu niekiedy przychodził krótki kaszel.
Niemniej R-jedynka bez wątpienia dowiodła, że jest pierwszą kandydatką do miejsca na torze wyścigowym.