Pustynny czy też plażowy Buggy to odjazdowe zabawki dla dużych chłopców. Na pierwszy rzut oka ORS wygląda nieźle i sprawia wrażenie niezłej imitacji prawdziwego Buggy. Stalowa rama wydaje się solidna, a plastikowa karoseria to miły widok.
Bliższa znajomość wykazuje, że Zumico może być co najwyżej zabawką do jazdy po okolicznych bezdrożach. Silnik o pojemności 150 cm3 nie pozwala myśleć o cięższym terenie. Zresztą nawet gdyby był wystarczająco mocny, nie podołałyby mu zawieszenia i opony, które nadają się raczej na polne drogi niż piaszczyste podjazdy, błota i kałuże. Wkurza mały promień skrętu. Każdemu zjazdowi z asfaltowej drogi towarzyszy akompaniament szumów, szmerów i trzasków wydobywających się a to z okolic zawieszenia czy ramy, a to z silnika czy karoserii. Jeśli zdołasz się do tego przyzwyczaić i odsuniesz obawę, że ORS rozleci się na atomy, jazda po szutrowych i luźnych polnych drogach może być niezłą zabawą.
Wejścia w zakręty ślizgiem czy mieszanie piasku tylnymi kołami jest wprawdzie możliwe, ale na kilkunastometrowe slajdy i na kręcenie bączków na piasku nie ma żadnych szans – silnik jest za słaby. Maksimum, jakie można z niego wyciągnąć, to 60 km/h. Nie ma innej możliwości jazdy tym pojazdem, jak tylko gaz do dechy. Hamowanie nie ma sensu, chyba że w przypadkach ekstremalnych. Kiedy indziej wystarczy odjęcie gazu. No, ale cóż, demon prędkości to to nie jest.
Po bliższych oględzinach przeraża jakość wykonania. Pasy mogą chyba narobić więcej szkód niż działać na rzecz bezpieczeństwa, a obite ceratą kubełkowe siedzenia powodują, że po 10 minutach siedzisz w kałuży potu.
Przyjemność tej zabawy szybko zepsuły dwie poważne awarie. Już po drugim wyjeździe w teren strzeliło cięgno biegu wstecznego, a podczas powrotu do bazy po szutrowej drodze urwała się śruba mocująca silnik. Silnik spadł, oparł się na ośce i unieruchomił ORS-a na dobre.
Jakie wrażenie pozostawił Zumico ORS? Zabawa jest nie najgorsza, ale jakość wykonania dyskwalifi kuje go kompletnie, a cena 8900 zł za ten wynalazek pozostawia lekki niesmak.